Dziś przychodzę do Was z recenzją kolejnego lakieru z zimowej kolekcji Orly Infamous - 15 minutes of fame.
Dużo błysku! Oto moje pierwsze skojarzenie z zimową kolekcją Orly. Tym razem czerwona żelowa baza, a w niej mnóstwo migoczących drobinek. Niestety efekt jaki daje nie do końca mnie satysfakcjonuje, mimo, że w buteleczce mnie totalnie rozbraja.
Lakier jest dość rzadki, jednak nie rozlewa się na skórki. Niestety moim zdaniem ciężko jest nim zbudować pełne krycie. Na zdjęciach możecie zauważyć 3 cienkie warstwy, a i czwarta zdecydowanie by się przydała. Z jednej strony bardzo podoba mi się jego błysk, efektowny ale nienachalny. Z drugiej jednak strony nie mam cierpliwości do nakładania większej ilości warstw lakieru jak trzy. Lakier zdecydowanie może się podobać, a ja koniecznie muszę spróbować położyć pod niego kryjącą bazę.
Jest piękny:) Jednak przydałaby się jeszcze co najmniej jedna warstwa:) Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńniestety lakier totalnie nie w moim typie,wpada w pomarańcz czego nie lubię ;) jednak szkoda,bo w butelce wygląda super a konieczność 3-4 warstw załamuje ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, w butelce cudo, na paznokciu czegoś mu brakuje.
OdpowiedzUsuńchyba nie mój kolor, ale te drobinki ślicznie wyglądają, chociaż muszę przyznać, że w buteleczce wygląda ładniej :)
OdpowiedzUsuńolśniewający ;)
OdpowiedzUsuńhttp://catrinnn.blogspot.com/
Coś mi w tym kolorze nie pasuje, może słabe krycie, ale może na czerwonej bazie by mnie zachwycił ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę nie mój odcień :( ale na Twoich pazurkach każdy lakier wygląda powalająco :))
OdpowiedzUsuńpo pierwszych zdjęciach mi się podobał, ale teraz faktycznie mam mieszane uczucia
OdpowiedzUsuńŚliczny <3
OdpowiedzUsuńKolorek nie mój, ale na Twoich pazurkach wygląda pięknie !
OdpowiedzUsuń